Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Solidarni? O "Katastrofie" Artura Żmijewskiego

Igor Strapko
warszawa.naszemiasto.pl
Uczestnicy comiesięcznego ,,Kina Krytycznego" - inicjatywy klubu Krytyki Politycznej i Centrum Kultury i Sztuki - obejrzeli i przedyskutowali film ,,Katastrofa" w reżyserii Artura Żmijewskiego.

Żmijewski jest reżyserem i artystą krytycznym, absolwentem ASP w Warszawie. Związany jest ze stołecznymi galeriami Foksal i Zachęta. ,,Katastrofę", jego ostatni film, wyprodukowano na potrzeby Biennale Sztuki w Sao Paulo.

Obraz Żmijewskiego to sugestywna, zaangażowana dokumentacja wypadków, jakie miały miejsce po katastrofie smoleńskiej. W filmie obserwujemy głównie uczestników wydarzeń, zbierających się po 10 kwietnia przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie. Żmijewski rozmawia z niektórymi z nich, najczęściej widzowie oglądają jednak sam obraz, pozbawiony słownego komentarza.

,,Katastrofa" jest filmem zaangażowanym społecznie na dwa sposoby. Po pierwsze, samo jego powstanie jest głosem w dyskusji o miejscu sztuki w publicznej debacie. Czy sztuka powinna być neutralna, czy odwrotnie- stronnicza? Czy proponowane przez nią narracje winny zawierać się bez reszty w ramach estetyki, czy raczej - za czym opowiada się autor ,,Katastrofy" - ma ona pełne prawo używać właściwych sobie narzędzi do udziału w krytycznej refleksji społecznej?

W swoistym manifeście artystycznym, w którym stawał w obronie autorów głośnego filmu ,,Solidarni 2010", Żmijewski pisał: ,,Niechętni wobec filmu Pospieszalskiego i Stankiewicz uważają go za PiS-owską propagandę. Ale czy film nie może być propagandą? Czy Ewa Stankiewicz nie ma prawa do ideologicznego stanowiska? Owszem, ma takie prawo i spór z autorami filmu Solidarni… mógłby być sporem ideologicznym - starciem się światopoglądów, krytyką stanowisk, a nie nagonką na jego autorów".

Uznając prawo artysty do stronniczości, ideologicznego zaangażowania, Żmi-jewski sam z niego korzysta, kręcąc ,,Katastrofę". W tym sensie jest ona alternatywną wobec ,,Solidarnych" opowieścią o tym, co działo się przed Pałacem Prezydenckim po 10 kwietnia 2010 roku.

Z perspektywy twórcy ,,Katastrofy" podczas żałoby narodowej nie było ,,jednej Polski". Jej istnienie, sugeruje Żmijewski, było zaledwie fenomenem medialnym, dziennikarską kreacją, stworzoną na potrzeby uwznioślenia sytuacji. ,,Polsk" pod Pałacem Prezydenckim było co najmniej kilka - tak wynika z często przejmujących, wzruszających, ale też irytujących, drażniących, albo groteskowo śmiesznych scen ,,Katastrofy". ,,Jeden Naród" pogrążony w ,,Jednej Żałobie" to zaledwie ideologiczna fikcja, którą ożywiają m.in. ,,Solidarni 2010".

Żmijewski demontuje ją poprzez ukazanie wielostronności postaw i motywów, z którymi ludzie udawali się po 10 kwietnia przed Pałac Prezydencki.
Autor ,,Katastrofy" - jako zwolennik zaangażowania kina w spory ideologiczne - nie pozostaje neutralny i nie ogranicza się do odnotowania różnorodności postaw Polaków w czasie żałoby. W ostatnich scenach filmu kamera podąża pod prąd tłumnego pochodu żałobników. Kamera widzi ich, ale nie idzie z nimi, podąża w przeciwnym kierunku.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Solidarni? O "Katastrofie" Artura Żmijewskiego - Kalisz Nasze Miasto

Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto