Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Calisia Kalisz straciła sponsora. Z klubu odszedł też wiceprezes. Co dalej z zespołem?

Mariusz Kurzajczyk
Daniela Grzesiaka (z lewej) i Pawła Gajocha (z prawej) nie ma już w Calisii
Daniela Grzesiaka (z lewej) i Pawła Gajocha (z prawej) nie ma już w Calisii Andrzej Kurzyński ©
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w nowym sezonie klub nie ma co liczyć na pieniądze Zakładów Mięsnych WERBLIŃSKI. Przedstawiciel firmy Daniel Grzesiak grzecznie podziękował za kilkuletnią współpracę i odszedł, bo nie podobają mu się pomysły personalne zarządu. Podobno ma pokryć wszystkie zobowiązania za poprzedni sezon, ale na tym koniec.

To cios dla prezesa Ryszarda Feszczuka, który po cichu liczył na dalszą współpracę. Z Calisią pożegnał się także wiceprezes Gajoch, który, podobnie jak Dziubek, tu zaczynał piłkarską karierę. Odszedł również dyrektor klubu Piotr Jasiński a obecnie trwają nerwowe poszukiwania osób, które te braki kadrowe uzupełnią.

Tymczasem Feszczuk robi dobrą minę do złej gry, bo jego zdaniem odeszły tylko te osoby, które przeszkadzały w normalnej pracy. Tajemnicą poliszynela jest, że faktycznie to Dziubek i Gajoch przy wsparciu Grzesiaka zajmowali się pierwszą drużyną, niejako ponad zarządem, któremu nie bardzo się to podobało.

Ruchy kadrowe w Calisii z niepokojem obserwują władze miasta. Ponoć wiceprezydent Dariusz Grodziński wezwał Feszczuka na dywanik i w ostrych słowach wyjaśnił mu, co myśli o tej "rewolucji kadrowej". Wiceprezydent, który w ratuszu odpowiada za sprawy sportu, nie zaprzecza, że taka rozmowa się odbyła. Jego zdaniem Grzesiak był opoką finansową piłki nożnej w Kaliszu i zasługuje na wdzięczność władz miasta za dotychczasowe zaangażowanie. Uważa, że jako inwestor miał prawo wymagać profesjonalizmu i rzetelności oraz spełnienia jego oczekiwań.

- Niestety, dla lokalnych watażków z mentalnością okręgówki ważniejsze od futbolu są osobiste rozgrywki. Jeżeli ktoś chce robić kaliskich kibiców w balona, to na własny koszt i na własnych boiskach. Jedynym parterem dla miasta, jeśli chodzi o piłkę nożną, jest Daniel Grzesiak lub ktoś kto położy na stół porównywalne pieniądze. Położy, a nie będzie o nich opowiadał. Wszystko inne to bajki, które można sobie opowiadać na festynie - uważa Grodziński.

Według niego w sporcie raz się wygrywa, raz przegrywa. Jednak na erozję klubu pod wpływem "toksycznych ambicji poszczególnych działaczy" nie ma zgody, bo miasto zbyt wiele łoży na sport, a w szczególności na piłkę nożną.

- Jak ktoś chce chorymi ambicjami rozwalić klub, który dał nam piłkarską nadzieję, niech to robi na własny koszt, łącznie z płaceniem za wynajem miejskiej infrastruktury sportowej - dodaje Grodziński.

Jego zdaniem obecnie Calisii nie stać nawet na III ligę. Z drugiej strony sytuacja jest dynamiczna i wiele może się zmienić. Nawet na lepsze...

Wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

Kalisz.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto