MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

"Kocham Boga, ludzi i... motory". Proboszcz na Harleyu

Aleksandra Górska
Ksiądz Sławomir Nowak z dumą prezentuje swój motocykl
Ksiądz Sławomir Nowak z dumą prezentuje swój motocykl Aleksandra Górska
Ksiądz Sławomir Nowak proboszczem w Skalmierzycach jest niespełna rok, ale już zaskarbił sobie sympatię wiernych, którzy mówią o nim ,,swój chłop’’ i ,,budowniczy’’.

Ksiądz Sławomir Nowak parafię w podkaliskich Skalmierzycach objął we wrześniu ubiegłego roku. I jakież było zdziwienie jego parafian, gdy pewnego razu, zamiast w sutannie, zobaczyli go w skórzanym kombinezonie na błyszczącym chromem motorze, jakby był bohaterem jakiegoś amerykańskiego filmu.

Fascynacja motorami zaczęła się dla księdza Nowaka pod koniec lat osiemdziesiątych we Włoszech. – Wtedy po raz pierwszy zobaczyłem harleya. Mogłem go dotknąć, zrobić sobie przy nim zdjęcia. We Włoszech też po raz pierwszy byłem w salonie tej marki – wspomina. – Kiedy po święceniach kapłańskich moi koledzy kupowali małe fiaty, ja myślałem tylko o motocyklu. Moje marzenie się spełniło, gdy kupiłem hondę Shadow z silnikiem 600 – mówi z uśmiechem.

Kiedy trafił do parafii w Błaszkach, jego hobby początkowo budziło zdziwienie. – Proboszcz przyglądał mi się z tego powodu z rezerwą, za to parafianie szybciej zaakceptowali moje upodobanie do motorów – dodaje.

Ks. Nowak jest rasowym harleyowcem i motory właśnie tej marki ceni najbardziej. – To są wyjątkowe maszyny, które można samodzielnie przerabiać. Jeśli kogoś na to stać, to łatwo może sprawić, by motocykl każdego roku wyglądał inaczej – tłumaczy. – Po prostu można go tworzyć wedle własnych upodobań i pomysłów.

Kiedy ks. Nowak został przeniesiony z Błaszek do Buczku, gdzie objął probostwo, wraz z przeprowadzką przyszło mu wybierać między ukochanym motocyklem a potrzebami nowej placówki.– Nie miałem nawet gdzie mieszkać, bo tam nie było plebanii. Parafia biedna, a jedyną cenną rzeczą, jaką miałem, był mój motor. Sprzedałem go więc na części, żeby – za radą kolegów – więcej z tej transakcji uzyskać. Dołożyłem trochę pieniędzy i mogłem za to kupić budynek, który później zaadoptowałem na plebanię – dodaje.

Wtedy motocykl ustąpił miejsca innym priorytetom. Jako że kapłan lubi wyzwania, oprócz plebanii wybudował też drogę krzyżową, kupił dzwony, aż w końcu postawił nowy kościół. – Koledzy zaczęli się dopytywać, czemu nie przyjeżdżam na zloty. A ja po prostu nie miałem na czym – śmieje się. – Po jakimś czasie wziąłem na raty pięknego harleya, którego zresztą mam do dziś – wspomina.

Na zlotach motocyklistów Nowak ma zasadę, że pierwszego dnia zawsze chodzi w koloratce. – Początkowo myślałem, że będzie to powód do uśmieszków. Ale nie, ludzie postrzegają mnie pozytywnie, podchodzą, rozmawiają, dzielą się swoimi problemami, czasem oczekują wsparcia – opowiada.

W 1997 roku Ewa Drzyzga szukała kapłana na motorze do swojego programu. Znalazła tylko księdza Sławomira. – Może inni księża też jeżdżą na motorach, ale nie pokazują tego na zlotach. Ja faktu, że jestem kapłanem nie ukrywam w żadnych okolicznościach – dodaje.

Ksiądz Nowak na swym harleyu przejechał tysiące kilometrów. Podróżuje nim nie tylko po Polsce. – W tym roku zorganizowałem motocyklową pielgrzymkę na grób papieża. Chętni znaleźli się poprzez stronę internetową. Niedługo znów chciałbym zaplanować podobną – mówi.

W tym roku po raz dziewiąty ksiądz Sławomir z pomocą innych motocyklistów zorganizował spotkanie SALVE. – Każdorazowo zlot odbywa się przy innym, mało znanym, zabytkowym kościele – mówi. Ostatnio odbył się w Mąkolnie koło Sompolna w Wielkopolsce przy świątyni pw. św. Andrzeja.

Jak mówi, motocykl pomaga w kontakcie z ludźmi, szczególnie z młodzieżą. Hobby staje się płaszczyzną dialogu. – Gdy 11 kwietnia biskup święcił plebanię w Skalmie-rzycach, wspomniał na forum, że jestem harleyowcem. Tym bardziej się cieszę, że wyszło to z ust biskupa – uśmiecha się.

Jak mówi, lubi podejmować nowe wyzwania. Proboszczem w Skalmierzycach został we wrześniu 2010. Już w październiku zaczął generalny remont plebanii, który trwał pół roku. – Wymieniłem dach, okna, tynki, podłogi, wszystko co się dało – dodaje.

Po tych pracach przyszedł czas na malowanie świątyni, wybudowanie groty, która niedawno została poświęcona. Proboszcz remontuje też dom katolicki, gdzie powstała mała kawiarenka. – Można tam ugościć pielgrzymów, a po każdej mszy świętej wieczornej podawana jest kawa i ciasto. Dzięki temu mogę poznać parafian, a oni mogą poznać mnie – tłumaczy ks. Sławomir.

Proboszcz pragnie również zrobić świetlicę, zakupiono już nawet stoły do ping–ponga. Największą i najbardziej kosztowną inwestycją jest jednak całkowita wymiana dachu kościoła. – Proboszcza mamy super. Nawet rok nie minął, a już widać w parafii wielkie zmiany. Swój chłop z niego, a że lubi motory to tylko pochwalić – uważa parafianin ze Skalmierzyc.

Na razie motor księdza Nowaka najczęściej będzie stał w garażu. Kiedy tylko proboszcz upora się z remontami, znów ruszy w trasę. – Każdy człowiek powinien mieć jakąś pasję. Jeden zbiera znaczki, drugi hoduje gołębie, a ja lubię oglądać świat i modlić się, kiedy mknę po drodze moim harleyem – zwierza się proboszcz ze Skalmierzyc.

Wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Komentarze piłkarzy po meczu Polska-Holandia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Kocham Boga, ludzi i... motory". Proboszcz na Harleyu - Kalisz Nasze Miasto

Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto