Stowarzyszenie "Głos Kaliszan" chce zatrzymać zadłużanie miasta. Chcą uniemożliwić to poprzez swoją uchwałę

Mateusz Antolczyk ze Stowarzyszenia "Głos Kaliszan" uważa, że zadłużanie miasta to krok w złą stronę i może powodować poważne konsekwencje.

- Miasto może mieć problemy z zaciąganiem kredytów, potem brakuje pieniędzy na spłatę zadłużeń, aż wreszcie brakuje pieniędzy na podstawowe rzeczy, o które miasto ma obowiązek zadbać czyli szeroko pojęty porządek, sprawy bezpieczeństwa w mieście - mówi Mateusz Antolczyk ze Stowarzyszenia "Głos Kaliszan". - Chciałbym, aby w Kaliszu ograniczyć możliwość uchwalania budżetu z deficytem. Nie mogę tego zakazać całkowicie. Ale deficyt byłby dopuszczalny w przypadku klęski żywiołowej, wojny lub stanu wojennego oraz trzeci wariant - poprzez konsultacje z mieszkańcami.

Dodaje też, że nie zostało sprecyzowane, na co został zaciągnięty kredyt w kwocie 47,7 mln zł.

Jak czytamy w proponowanej uchwale Stowarzyszenia: Od 29 lat zadłużenie rośnie w tempie geometrycznym. Na początku były to małe deficyty, pokrywane z obligacji i wydawane na inwestycje. Jednakże od pewnego czasu kontrola nad finansami wymyka się spod kontroli Rady Miasta i Prezydenta. Ostatnie dwa lata były najgorsze ponieważ przez ten czas powiększono zadłużenie o połowę tej kwoty wypracowanej przez 27 lat. To bardzo niepokojące zjawisko. 30 maja 2019 roku, Rada Miasta zezwoliła Prezydentowi na zaciągnięcie kredytu gdzie około 1/4 tej kwoty ma zostać przekazana na spłatę dotychczasowych zobowiązań. Rada Miasta źle gospodaruje od kilku kadencji własnym budżetem. Mimo, że jest on coraz większy, gospodarka rusza do przodu to niestety zadłużenie proporcjonalnie do tego też rośnie.

"Głos Kaliszan" potrzebuje zebrać około 300 podpisów pod projektem uchwały w sprawie zadłużenia miasta i polityki zarządzania długiem.

Rekordu Guinnessa nie pobili, ale zapewnili świetne widowisko. Flaybordziści opanowali Wołgę

RUPTLY