Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyplata łapacze snów dla siebie i innych [FOTO]

Ewelina Samulak-Andrzejczak
Karolina Bazan wyplata łapacze snów dla siebie i innych
Karolina Bazan wyplata łapacze snów dla siebie i innych archiwum prywatne/Ryszard Szymański
Karolina Bazan pracowała jako dziennikarka, nauczyciel, tłumacz i manager w dużej korporacji. Pewnego dnia uznała, że to nie dla niej, że chce pójść inną drogą. Właściwy dla niej kierunek wskazał los. Okazało się, że jej przeznaczeniem jest wyplatanie łapaczy snów.

Karolina Bazan pracowała jako dziennikarka, nauczyciel, tłumacz i manager w dużej korporacji, reprezentując firmę lotniczą w różnych miejscach na świecie.

- Miałam w tych miejscach swoją misję, doceniałam tę pracę, poznałam mnóstwo osób, podróżowałam po świecie, ale pewnego dnia nastąpił moment przełomowy. Podczas jednej z prelekcji na temat rozwoju przemysłu lotniczego w Kanadzie, kiedy stanęłam przed ludźmi przemknęła mi przez głowę myśl „Boże co ja tutaj robię”. Uczestniczyłam w tym, ale doszłam do wniosku, że to nie jest mój świat, że umysłem jestem obecna, skupiam się nad tym, ale serce wyrywa mnie w innym kierunku – wspomina Karolina Bazan.

Każde z doświadczeń zawodowych i prywatnych, dobrych i złych kształtowało ją – dynamiczny rozwój kariery, zmiany miejsca pracy, rozstanie, samotne macierzyństwo. Wreszcie kobieta postanowiła pójść właściwą drogą, a tę wskazał los. Okazało się, że jej sposobem na życie i przeznaczeniem jest...wyplatanie łapaczy snów.

Choć jak twierdzi, indiańska dusza dawała o sobie znać już od dzieciństwa, kiedy śniła o jeździe konnej na oklep i nosiła ubrania etniczne to na dobre zagościła w jej życiu dopiero dwa lata temu po rozstaniu z mężczyzną, z którym wiele przeżyła, podróżowała po Indiach, Nepalu, organizowała warsztaty podróżnicze dla dzieci.

- Wtedy zaczęłam poszukiwać czegoś co mogło mi pomóc i wypełnić pustkę, być dla mnie swego rodzaju medytacją i wskazać pomysł na życie. I to się stało. Obudziłam się w swoje urodziny i usłyszałam głos „pleć łapacze snów” - opowiada Karolina Bazan.

Później wszystko przychodziło jej intuicyjnie. Po prostu wzięła materiały i zaczęła je pleść według własnej wizji i reguł. Tak też powstaje każdy z łapaczy-z intencją i indywidualnym przeznaczeniem dla jej przyszłego posiadacza. A każdy w łapaczu snów poszukuje czegoś osobistego, czegoś co będzie tylko dla niego.

- Kiedy kontaktuje się ze mną jakaś osoba, która chce zamówić łapacz to ja od razu widzę łapacz.Widzę kolory, pasujące do tej osoby, które związane są z jej aurą. Wszystkie informacje mi płyną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Niesamowite jest to, że ludzie później mówią mi, że utożsamiają się z tym łapaczem, witają się z nim. To my wszystkiemu nadajemy moc – dodaje twórczyni łapaczy snów Dreamcatchers by Karolina.

W niektórych osobach ma on rozbudzić kobiecość, ktoś inny chce, żeby przyniósł mu spokój lub uwolnił od dręczących go koszmarów. Co ciekawe, łapaczami snów, w które wplatane są koraliki, paciorki drewniane, materiały z indyjskich szat, kamienie, które mają szamańską moc, która daje dobre zdrowie, powodzenie, obfitość interesuje się coraz więcej osób, dlatego mieszkanka Szałe myśli o tym, żeby swoją pasję połączyć z zarabianiem pieniędzy. Do korporacji kobieta wracać już nie chce. Chce być wolna i niezależna. Realizować i wyjeżdżać na warsztaty. Móc zorganizować wszystko logistycznie w domu, ponieważ Karolina Bazan wychowuje sama córkę i po prostu wyjechać. Jak przyznaje podjąć decyzję o takim życiu nie było łatwo. Wymagało to dużej odwagi, bo przecież żyć z samej pasji nie jest łatwo.

- _Ta decyzja podejmowała się sama, bo chyba nie miałabym właśnie odwagi jej podjąć. Ale wyplatanie łapaczy snów i biżuterii to nie jest moja jedyna pasja. Myślę też o tym,co jeszcze zrobić, żeby mieć spokój i równowagę. To nie jest tak, że ja unoszę się tylko nad ziemią. Ja stoję na niej mocno i staram się te dwa światy równoważyć. To nie jest jedyna rzecz, którą chciałabym się zająć, ale jest jedną z ważniejszych_– tłumaczy.

Karolina cały czas uczy języka angielskiego i pisze dwie książki. Jedna z nich nazywa się „Łapacz szczęścia”, to książka ze zdjęciami łapaczy połączona z sentencjami. Natomiast druga to „Pamiętnik z Radżastanu”, w którym opisuje swój pobyt w Indiach. Jak sama mówi warto takie momenty trudne wykorzystywać i transformować je na coś dobrego i twórczego, bo mówi się, że jeśli kobieta cierpi powinna to cierpienie przekształcić w coś kreatywnego.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto